Moje największe wyzwanie ostatnio? Upraszczanie. To coś z czym zmagam się niemal każdego dnia w pracy.
Dlaczego tak jest? Powód jest oczywiście prosty:
- Uwielbiam swoją pracę.
- Uwielbiam pisać.
- Uwielbiam tworzyć nowe projekty i kampanie.
Kiedy więc przychodzi czas, aby podzielić się pomysłem ze światem, moim pierwszym odruchem jest… pójście na całość! Nie pozwolić, aby MÓJ produkt/usługa/wpis przypominał cokolwiek co już istnieje w internecie….a to jest trudne i pracochłonne (nie zawsze też możliwe).
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli też się z tym zmagasz, to jesteś jednym z tych marketerów/przedsiębiorców, którzy chcą mieć pewność, że to co robią jest przepełnione wartością.
I dodajesz…ciągle dodajesz: do swojego szkolenia, kursu online, książki, wpisu na blogu, odcinka podcastu lub oferty WSZYSTKO co może okazać się ważną informacją.
Problem w tym, że wartość płynąca z treści NIE jest informacją. Chociaż często sprawia wrażenie, że powinna nią być.
W końcu, w zasadzie przelewasz swoje myśli i wiedzę na papier i przekazujesz je jako informacje prawda? Po dostarczeniu tych informacji ludzie powinni być zachwyceni i wiedzieć dokładnie to co Ty!
Niestety….rzeczywistość wygląda trochę inaczej.
Wartość znajduje się w tym, co jest użyteczne i możliwe do zastosowania w życiu Twoich odbiorców.
Zastanów się co możesz pomóc ludziom zrobić, zmienić i zobaczyć w ramach ograniczeń ich codziennego życia? Pomóż przełamać przekonania i o to oprzyj swoją strategię contentową.
Ten typ treści często jest o wiele prostszy i krótszy niż “przelewanie wszystkich swoich myśli i całej wiedzy na papier”.
W końcu dzisiaj cierpimy raczej od nadmiaru informacji i z powodów wyrzutów sumienia, iż nie możemy ich wystarczająco szybko przyswajać. Na braki nikt nie narzeka….
Dlatego są małe szanse, że ktoś pomyśli, że przekazałeś/łaś “zdecydowanie za mało informacji”.
Pisząc Twoim celem jest dostarczenie odbiorcom wystarczającej ilości informacji, aby zaczęli działać. Następnie obserwowanie jak podejmują działania i osiągają nowe rezultaty.
Poza tym to o wiele prostsze podejście do realizowania swoich pomysłów i prezentowania ich światu dokładnie wtedy kiedy zawierają TYLKO wartościowe wskazówki i porady, a nie całą wiedzę wszechświata.
Pomyśl o tym. Czy czułbyś się bardziej zachęcony do przeczytania treści:
“Zbuduj skuteczną strategię contentową w trzech krokach (z wideo wskazówkami)?”
-czy raczej-
„Zbuduj skuteczną strategię contentową w 30 prostych krokach (z dołączonym ebookiem, arkuszem ćwiczeń w PDFie i serią wideo wskazówek)?
Pierwszy wpis zawiera TYLKO to czego teraz potrzebujesz…a ten drugi: po prostu omawia wszystko, czyli zdecydowanie za dużo.
Dlatego staram się stosować zasadę 30%. Na czym ona polega?
Tworząc draft treści, szkic ebooka czy programu szkoleniowego….przyjmuję, że pewnie będzie on mocniejszy jeśli usunę z niego 30% treści.
Ponieważ te 30% najpewniej zawiera extra materiały, teorię czy mało przydatne fakty….które mogą sprawić, że odbiorcy będą zdezorientowani.
Usuwanie tych rozpraszaczy daje błyszczeć prawdziwej wartości jaką możesz zaoferować odbiorcom: pomaganie w podejmowaniu działania i wprowadzania zmian w swoich zachowaniach.
Taka prosta myśl na dziś: Upraszczajmy…dla siebie i naszych odbiorców.