Wielu z nas na co dzień spala się, tworząc genialne strategie i taktyki marketingowe dla swoich klientów. Jednak na samą myśl, aby opublikować coś pod swoim nazwiskiem, zalewa nas zimny pot. Odczuwamy tremę i ogromną presję, gdyż nasz wewnętrzny krytyk podpowiada nam: „Przecież dla siebie to powinnaś/powinieneś stworzyć najlepszy content na świecie”. Nie wystarczy taki „dobry”, który się sprzeda… Musi stać się viralem i odbić się szerokim echem w branży.
Przecież to świadczy o Twoich kompetencjach marketingowych… To, co robisz dla klientów, z powodzeniem powinnaś/powinieneś móc zrobić też dla siebie…
Technicznie rzecz biorąc, to powinna być tylko kwestia wygospodarowania trochę czasu, aby to zrobić, prawda?
Prawda???
A jednak… często to tak nie działa.
Dlaczego?
Wszyscy wiemy, że szewc bez butów chodzi. Łatwiej jest marketerowi planować i wdrażać doskonałe strategie marketingowe dla swoich klientów, niż samemu określić swoją markę osobistą.
Tę postawę obserwuję nie tylko u marketerów, ale też przedsiębiorców, ekspertów czy innych twórczych osób.
Szczerze lubią oni swoją pracę, a sama wizja rozwoju swojego biznesu i marki ich NAPRAWDĘ ekscytuje… jednak obecnie pracują na 150% swoich możliwości.
Codziennie balansują pomiędzy pracą dla klientów, codziennym prowadzeniem firmy, dalszym rozwijaniem swoich umiejętności, a także próbą budowania swojej marki i (jeśli są rodzicami) opieką nad dziećmi. Nie wspomnę już nawet o tym, że gdzieś w tej całej układance powinna się znaleźć przestrzeń na sport, hobby czy odpoczynek.
Większość z nas ma na co dzień tyle spraw na głowie, że łatwo o migrenę.
A jednak…
Każdy z nas ma też swoje cele. Chcesz się rozwijać i chcesz budować wspaniały biznes.
Twój biznes i marka mogą już do Ciebie nie pasować, a Ty od miesięcy (może lat) wmawiasz sobie, że po prostu musisz wygospodarować czas na rebranding czy „drobne” poprawki na stronie.
Przecież jesteś świetna/świetny w swojej pracy – a Twoi klienci Cię uwielbiają.
Znasz się na biznesie online i promocji jak mało kto.
Wiesz, że masz coś niesamowitego do zaoferowania, nawet jeśli sposób, w jaki obecnie pracujesz, trochę Cię wypala.
Nie potrafisz jednak określić, czym tak naprawdę jest to „coś” i jak to opakować, sprzedać i zaprezentować, aby wejść w kolejną fazę wzrostu swojej działalności.
Być może wykonujesz taką pracę dla swoich klientów i wywierasz na siebie ogromną presję, aby po prostu przestać słuchać wewnętrznego krytyka i zastosować te talenty w swoim własnym biznesie.
Ale… to się jeszcze nie wydarzyło.
Jeśli to wszystko, co piszę, jest o Tobie – wiedz, że nie jestem tu po to, by Cię zawstydzać… Przechodziłam przez ten sam proces. Pomimo bycia szalenie utalentowanym w pracy, którą robimy dla innych, często trudno jest zrobić to samo dla siebie.
O blogu marzyłam od wielu lat, ale dopiero w październiku udało mi się go odpalić… A i wtedy nie był to dobry moment, jak się potem okazało. Szybko wykorzystałam cały zapas przygotowywanych wcześniej skrupulatnie tekstów (każdy miał być zgodny z zasadą 10x content, czyli być 10x lepszy niż WSZYSTKO, co dotychczas było dostępne na dany temat w Internecie).
Po prostu nie akceptowałam innej jakości… I tak po 1,5 miesiąca działania zamilkłam.
Zatraciłam się w pracy dla klientów i potrzebowałam świątecznej przerwy – detoksu i spowolnienia, aby wróciły mi chęci do działania…
Powrót też nie był łatwy… Mięśnie nietrenowane zanikają. Dlatego drżącą ręką klikałam w styczniu „Opublikuj” – bojąc się fali hejtu i wymyślając tysiąc powodów, dla których dany tekst powinien wrócić do draftu.
Może czujesz, że jesteś w poważnej potrzebie rebrandingu czy stworzenia marki osobistej lub mówisz sobie „Zabiorę się za to” już kolejny miesiąc… a może rok…
…ale wiesz, że zdefiniowanie swojej specjalności, dopracowanie oferty i pozycjonowania to tylko pierwszy krok, który otwiera puszkę Pandory.
Tak naprawdę w głowie zaczynasz już wyliczać kolejne etapy tego projektu i zaczynasz myśleć:
Potrzebuję designera i programisty do stworzenia nowej strony…
A może powinienem zatrudnić copywritera…
Nie mam też aktualnych zdjęć na stronę, czyli muszę zorganizować sesję zdjęciową….
No i jeszcze powinnam/powinienem być aktywniejszy w swoich kanałach społecznościowych.
To strasznie dużo pracy!
A ponieważ już to przerabiałaś/przerabiałeś, wiesz też, jak łatwo jest zmarnować pieniądze na rebranding, jeśli nie potraktujesz go jako holistycznego projektu, tylko podzielisz na milion małych etapów… które łatwiej jest odkładać w czasie.
I tak wiedząc, że rebranding musi być zaplanowany w czasie, a nowa wizja powinna być krystalicznie czysta… chodzisz jak ten szewc bez butów.
Jeśli spędzasz zbyt dużo czasu na myśleniu o tym wszystkim i wciąż wywierasz na siebie presję, by zrobić wszystko SAMEMU…
…to wiedz, że jest lepszy sposób działania.
Znajdź kogoś, kto może zrobić dla Ciebie to, co Ty robisz dla swoich klientów.
Przeprowadź ten projekt z pomocą partnera, który wesprze Cię w wyklarowaniu nowej wizji. Przewodnika, który wskaże Ci Twoje wąskie gardła (według teorii ograniczeń), a wreszcie pomoże zaplanować kolejne kroki.
Uwolnisz się w końcu od historii „szewca bez butów” i otrzymasz wsparcie kogoś, kto zakasa rękawy, zagłębi się w temat Twojej marki i pokaże Ci:
Jaka może być Twoja unikalna oferta wartości i jak możesz się wyróżnić na rynku?
Jakie możesz stworzyć nowe oferty i komunikaty, które będą dopasowane do etapu, na którym jest Twój biznes?
A wreszcie całą tę zdobytą od Ciebie wiedzę przekształci w pozycjonowanie, komunikację, ofertę i identyfikację wizualną marki, którą absolutnie pokochasz i która będzie taka jak Ty.
Ponieważ pomimo tego, że możesz być już świetnym specjalistą w dziedzinie sprzedaży czy marketingu… to współpraca z kimś z zewnątrz może być ostatnim brakującym elementem układanki.
To właśnie ten partner w Twoim projekcie pomoże Ci złożyć w całość to, co już masz i będzie przypominał Ci w trudnych chwilach, DLACZEGO tak bardzo tego chciałaś/chciałeś na początku.
Nie bój się prosić o pomoc. Każdy z nas jej czasem potrzebuje – to, że jesteś marketerem, nie oznacza, że wszystko musisz robić SAM.
Uwolnij potencjał swojej marki i odważ się podjąć współpracę z kimś, kto dostarczy Ci odpowiedni poziom motywacji, optymizmu i wiedzy, aby wyskalować Twoją markę.
Gotowy do działania?
Ja tak! Więc zróbmy to – napisz do mnie na adrianna@wardzala.pl hasło „MARKA OSOBISTA” i sprawdź, co dla Ciebie przygotowałam.